wtorek, 14 stycznia 2014

Rpg dla dzieci: Hero Kids - początki

Pisałem wczoraj, że od dawna nie gram i nastawiam się raczej na przekazywanie tego hobby przyszłym pokoleniom. Okazuje się, że chcieć to móc i nie muszę zbyt długo czekać na okazję.
Z samego rana syn strasznie marudził, że nie chce iść do przedszkola. Posunęliśmy się więc z żoną do drobnego przekupstwa - jeżeli będzie grzeczny to po jego powrocie z przedszkola upieczemy ciasto i zagramy w grę. Zadziałało! Historię ciasta na razie przemilczę, choć wyszło bardzo dobre, skupię się zaś na samej grze.
Mój wybór padł na Hero Kids. Jest to najbardziej dziecięcy system jaki udało mi się znaleźć. Próby gry można podejmować już około 3-4 rok życia.  Produkt zakupiłem już jakiś czas temu, miałem więc już wcześniej wydrukowana karty postaci, makiety itp.
Cała gra zajęła nam około 30-40 minut, plus powiedzmy 10 minut na przygotowanie.  Myślę, ze dla 4 latka to całkiem niezły czas skupienia uwagi. Graliśmy w okrojoną wersję pierwszej przygodny dostępnej razem z systemem - Basement O Rats. Z proponowanych pięciu spotkań użyłem zaledwie dwóch - na początek zupełnie wystarczyło. Syn ( lat 4 ) bawił się świetnie a dodatkowo zabawę miała półtoraroczna córka która miała okazję dorwać kolekcję kolorowych kostek oraz świetnie bawiła się naśladując nasze ruchy czy odgłosy. Syn mógł potrenować rzucanie kostką k6, liczenie ile wypadło oczek, ile jest kratek na mapie oraz co najważniejsze wyobraźnię i pomysłowość.  Te dwa ostatnie elementy wychodziły mu zresztą najlepiej i uważam, że na nich głównie należy się skupić. O ile bowiem z samym rzucaniem i liczeniem oczek czy mówieniem która liczba jest większa szło nie najgorzej, to skojarzenie, że jest to potrzebne do trafienia przeciwnika czy obrony przed ciosem nie było już łatwe. Syn wolał raczej rzucać kostką w figurki. Doskonale za to wymyślał różne rzeczy - np. na moją wzmiankę, że jaskinia oświetlona jest kolorowymi kryształami, porozstawiał na mapie kolorowe kostki które miały odzwierciedlać kryształy - oraz rozwiązywał proste zagadki - na moją wzmiankę, że wskoczenie do dziury może źle się dla niego skończyć i może warto sprawdzić ekwipunek, momentalnie wymyślił, że należy użyć liny.
W ewentualnych przyszłych przygodach zamierzam więc zdecydowanie skupić się na "storytellingu", kostki odstawiając na drugi tor - niech rzuca nimi i liczy, ale raczej nie będę się przejmował zbytnio ich wynikiem, szczególnie, że i tak naginałem parę razy wynik. Może spróbuję np użyć kart czy innych gadżetów - Deck of Fate może, tylko jak to sensownie wydrukować bo obawiam się, że przy druku z Drive Thru Rpg oprócz nie małego kosztu majątek wydam na wysyłkę...  W planach na pewno mam przeczytanie FATE Accelerated, może da się go przerobić/użyć dla najmłodszych.
Podsumowując i tak już długi wywód, zdecydowanie zachęcam do próbowania gry z własnymi dziećmi. Wydaje mi się, że może to być doskonały sposób na naukę przez zabawę i dobrze spędzony czas z dzieckiem.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz